30 czerwca 2009




Mimi ostatnio ciężko pracowała ;)

Przyniosła sobie kulę ziemską...
















...kazała cioci Karolinie ją zakręcić...























...a następnie pokazała paluszkiem,
gdzie chce spędzić wakacje ;)
















No cóż, perspektywa wypoczynku
na środku oceanu
nieco Milę zaskoczyła ;)



















Nauka wchodzenia...













...i schodzenia ze schodów.
















To była prawdziwa Wielka Frajda -
nie dość, że można było
naciskać guziczki (prawie) do woli ;)

















...to jeszcze dostał się Mili
taaaki duży pilot! ;)













Kiedy natomiast Mila dostała
najprawdziwsze kluczyki
do najprawdziwszego samochodu,
wydawało się, że jej radość
sięgnęła zenitu.
















Jednak ku zdumieniu wszystkich
(oprócz rodziców)
najciekawszy okazał się
kominek...











....i kominkowe narzędzia, oczywiście ;)














...po czym ciocia Karolina
zdecydowała się jednak
interweniować ;)














Taaakie duże puzzle ;)













Łóżko z tej perspektywy,
to dla Mili nowość.













Więc zadumała się nad tym chwilkę ;)














Z okazji Dnia Dziecka
Mila dostała od mamy seler...












...by mogła sprawdzić
jak seler robi "baaam!" ;)














Pierwsze milenkowe eurowybory.















....ale zanim - Mila musiała się upewnić,
że tato narysował ładne słoneczko ;)













Po dobrze spełnionym obowiązku obywatelskim
- całuski dla fanów i paparazzich ;)












Prawdziwy artysta
od najmłodszych już lat
poszukuje swojej drogi...












...i chociaż czasami wydaje się,
że przed nim tylko ciemność...














...i że już sięgnął bruku...














...to jednak dusza Axla Rose...














...i Eltona Johna w jednym
pozwala się wznieść na wysokości...
[na razie te huśtawkowe ;)))]












Na spacerze zawsze jest coś ciekawego -
a to samolocik...













...a to kamyczek...














...a to piesek...















...a to inny kamyczek ;)














...a to zjeżdżalnia...














... aż sobie człowiek
musi przysiąść ze zmęczenia ;)












Tymczasem w piaskownicy
czekala Mile babkowa niespodzianka.













Zupelnie samotna babka,
zupelnie niepilnowana babka -
to wzbudzilo w Mili pewne podejrzenia...












...dlatego też przystąpiła do dzieła
dość ostrożnie ;)













Mimo wszystko babka nie miała szans.















Na koniec Mila fachowo otrzepała ręce...













...i pokazała mamie,
że żadnych śladów piaskowego przestępstwa
na nich nie ma ;)














Spanie całościowo w łóżeczku jest nudne.




















Mila odkryła dziś,
że jak się stanie jedna nóżką
na półeczce, to można
samemu wejść na parapet.












I pokrzyczeć sobie na nim.














;)













W pewien czerwcowy czwartek czekała
Milę pobasenowa niespodzianka -
powakacyjny Stryjek Bartek! ;)












Który - choć mocno opalony -
został przez Milę rozpoznany,
zaakceptowany...













...i zaproszony do wspólnego
robienia klockami :baaam!"












Ciocia też była na początku
trzymana na dystans
i dopiero musiała się
wkupić w łaski
szeleszczącym papierkiem
(z niespodzianką;)))










Bardzo się Mila dziwiła,
co za stwory stąpają po egipskiej ziemi...













...i pływają w egipskich wodach ;)














Mila łasiła się do laptopa,
a Erni do Mili ;)













Mila i Erni...ten drugi Erni ;)














Erni od samego początku
zapałał do Mili sympatią
(jakby trochę
nieodwzajemnioną)











Aż ciocia musiała zdyscyplinować
rozbrykanego młodzieńca.













Serce Mili zdawało się jednak
szybko mięknąć.













I tak narodziła się prawdziwa przyjaźń.














Pewnego czerwcowego - podobno pechowego - dnia Mila pojechała
z urodzinowym prezentem
do Ninusi.
Wspólne zainteresowania ujawniły się natychmiast;)










Córka elektryka
z wnuczką i siostrzenicą elektryków...













...nie mogły się bawić inaczej ;)















Z tą ciocią zawsze jest wesoło!














Można na przykład
zaczaić się na mamę...












...i zrobić jej a-kuku!















Można mieć z ciocią własne tajemnice.













I kontemplować ptaszki.
;)













A kiedy Mila urzędowała z ciocią,
mama uwieczniała jubilatkę.




























To była jednak krótka sesja,
gdyż czas było zacząć
prawdziwą imprezę ;)











Na niektórych
maski okazały się za duże...















...a innym przeszkadzały
w dmuchaniu świeczek.


































Tłum gapiów i paparazzich ;)))












Torcik podano.















Dla Mili zjedzenie
całego kawałka
w jednaj pozycji -
trudna i nuuudna sprawa ;)











Ninusia była wyraźnie zniesmaczona ;)
brakiem dobrych manier
swojej młodszej koleżanki.











Jednak szybko i sama doszła do wniosku,
że świat na poważnie jest nie do przyjęcia.
















Młodsi raczyli się kaszką...


















...starsi szampanem ;)















Najpierw był jeden kieliszek...













...potem dwa...














...a potem było już tylko lepiej ;)














Impreza rozkręcała się na całego.





























A na koniec imprezy -
bańki w rozmiarze XXL
i nasza przodowniczka
ciocia Ewelina (300% normy!)


















Mili tak spodobały się ninusine bańki,
że po powrocie tato musiał urządzić
córce "babonową" ucztę.

Tu Mila łapie "babony" czapeczką...
















...a tu rączką.





















Przyjechał dziadek
i od razu wymyślił wnuczce
nową kryjówkę.


















Kiedy znudzi się świat
trzeba go obrócić do góry nogami ;)













Dwugłowy koniotwór ;)))

















Dziadek sprezentował dziś Mili
cały garnuszek pisu-pisów ;)


















To się nazywa gest! ;)

















Paseczkowy koniec miesiąca;)