29 lipca 2009

Towarzyski lipiec



Co to by człowiek począł,
gdyby nie nakrycia głowy...:P













Mimi ma wiele twarzy.
Czasem jest napoleonką...














...a czasem żabką balkonową ;)
















Bardzo intensywne pisu-pisu ;)
Czyżby to już list do Św. Mikołaja?




















Wielkie sprzątanie:)














W szafolandii.
















Tak się daje tacie całuska:)
















Tak się z tatą słucha co w dywanie piszczy:)
















A tak się tatę powala ;)))
















Dziś Mimi odbyła wycieczkę
w bardzo ciekawe miejsce.















Tylko takie to dziwne-
ni to huśtawka, ni to zabawka.
Dobrze chociaż, że ma światełko :)














...i że jest ciocia Oksana...
...i że umie bawić się w a-kuku :P















Mama po jasnej,
a Mimi z ciocią po ciemnej
stronie rzeczywistości ;)













Jakiś kiepski ten plac zabaw -
ani jednej piaskownicy :P















Nie pozostaje nic innego,
tylko stroić dziwne miny
do aparatu.














Prezent od dziadka,
który miał dość
podkradania jego okularów.















Mimi i tata coś podziwiają,
a tymczasem prawdziwa atrakcja
czai się daleko z tyłu.













Mimi okazała się być
miłośnikiem "babonów"
jedynie z daleka ;)

































Taki sobie murek ;)
(Kto zgadnie gdzie to?;)

































A kiedy tato wraca z pracy-

jest wesoło...















...i słodko.
















Tymczasem
w piękne niedzielne popołudnie...
















...Mimi obchodziła dookoła
pewien sympatyczny domek.

















...

















W poszukiwaniu skarbów...
















...weszła nawet pod stolik.

















Co prawda skarbu nie znalazła,
ale i tak zabawa była przednia;)


































Najpierw trzeba przeciwnika
(w tej roli ciocia Karolina)
obezwładnić...















...by potem móc go bezpiecznie przytulić ;)















Mimi nie lubi paparazzich ;)














Ciocia zdążyła
w ostatnim momencie.




















Nowy znajomy...

















...okazał się bardzo towarzyski...
















...i bardzo niecierpliwy -
nie doczekawszy się pieszczot
po prostu sobie poszedł
(a Mimi - za nim!)


































Tej niedzieli mama poznała
nową życiową prawdę -
i na paparazzich znajdzie się
jakiś paparazzi :P













A w tygodniu czekały Mimi
"podwójne odwiedziny".


Kiedy ciocia Kasia
"wykupiła" sobie
przyjaźń Mimi telefonem...










...ciocia Dorota postanowiła
pójść w ślady koleżanki :P















Zabawa była pyszna -
wino, kobiety i...ploteczki;)

...do czasu aż wrócił tata...;)













Na pożegnanie -"piąteczka".
















I teraz ciocia Dorota
ma już Mimi tylko dla siebie.
















A Mimi ma już tylko...
komórkę cioci Doroty :P














Warszawa.

Wstydliwa Zosia,
wstydliwa Mimi -
czyli leniwy poranek
w gronie przyjaciół.

(Dla wtajemniczonych -
to jest pierwsze zdjęcie
nowym obiektywem mamy;)









A tu równie wstydliwy Julian.
















Jak widać impreza
szybko się rozkręciła...















...a nawet przekręciła;)...















...aż zrobiła "bęc"...

















...co nie przeszkodziło jej
jeszcze troszkę
pogalopować ;)













A tymczasem
w ogrodzie na dachu
Mimi powąchała pewien -
najwyraźniej mocno czarodziejski -
kwiat...













...i przeniosła się
w zupełnie baśniowy świat.

Było tam kalafiorowe pole... ;)













...i nie-kalafiorowe tunele :P























Po baśniowych szleństwach -
zasłużony odpoczynek.















W Warszawie
Mimi odwiedziła również
ciocię Kasię i wujka Dominika,
któremu błyskawicznie
dała się oswoić
(i - o dziwo - zupełnie za darmo! ;)







A może po prostu
Mimi postanowiła
sprawdzić wujka umiejętności
i choć troszkę go przygotować... :P














Tu Mimi oczami i aparatem
wujka Dominika ;:)




















Tu zresztą również
(ale na tym sesja się zakończyła -
wujek musiał ratować kuchenkę ;)




















A na Saskiej Kępie
w magicznym domu
ze "statkowymi" drzwiami...














...Mimi odwiedziła inną
bardzo fajową rodzinę.

...Rodzinę z Krzesłem...













...z Aparatem...
















...no i z Nelką, oczywiście! :P
(a tak naprawdę to jeszcze
i z Tymkiem-na-wyjeździe)














Było słodko.
















Podczas jednej wizyty
Mimi zaliczyła fryzjera...















... lekarza...
















...mechanika...
















...i restaurację :P




Jednym słowem Nelka to prawdziwa
Kobieta Pracująca ;)










Tyyyle "babonów"!
I jak tu wybrać jednego???!















W końcu jednak się udało!
(Ufff!)















Zachwycając się swoim "babonem",
Mimi nie zauważyła,
że ktoś do nas dołączył.






















































Biedna Zosia -
z przodu soczewki, z tyłu soczewki...















...więc postanowiła i sama
"soczewkować" świat ;)
















W łazienkach były koniki :P...
















...i pawie.

















Julian najwyraźniej postanowił
potrenować tai-chi.















Przed-biegi Zosi
i za-biegi Mili :P













Pożegnania nadszedł czas.
(Dla wtajemniczonych -
to jest ostatnie zdjęcie
nowym obiektywem mamy)










Mama zobaczyła dziś na łóżku aniołka
więc szybko chwyciła aparat...




















...a tymczasem
aniołek okazał się Milenką,
która w dodatku zreflektowała się ,
że "taka jest nie ubrana"...















...i natychmiast założyła...
wędkarski kapelusz taty :P
















Czekając na wizytę kontrolną u lekarza
Mimi podziwiała dźwig.
















Groźna mima.

















Wujek Bartek, Mimi i ketchup :P


















Woda mineralna wujka Bartka
okazała się świetna...















...do mycia nóg :P

















Tę baaardzo gorącą sobotę
Mila spędziła na wsi.
















Kąpała się...

















...myła szyjkę...


















...i grzywkę....

...i zupełnie nie zdawała
sobie sprawy
z pewnej smutnej uroczystości,
która odbywała się nieopodal...









Dzisiaj Mimi przekonała się,
że siedzenie na kamyczkach
nie jest wygodne.















Wujek Bartek w młodości!
Patrząc na niego, aż strach pomyśleć,
co to może z Mimi kiedyś wyrosnąć :P















I znów bajkowy ogród.
Tym razem jednak już nie na dachu,
a zupełnie normalnie -
przy pewnym sympatycznym domku;)















Bajkowy nie bajkowy -
a stopy brudzi
jak każdy inny ogród :P




















A jak ma się brudne stopy,
to trzeba wymyć...szyję ;)))
















To się nazywa wypoczynek! ;)

















Tylko gdzie tu można
zrobić siku? :P
















"Księżniczka na wakacjach",
czyli Mimi w nowej sukience
od cioci Doroty :)
















Mila - Wędrowniczka ;)























Dziś Mimi miała w piaskownicy
mocną obstawę.






















Była Ninusia i ciocia Basia
(no i Pan Policjant, oczywiście :P)
















Najfajniejszy jest
atak przez zaskoczenie:P
















Ninusia z gorączką
i Mimi z po- obudzeniowym
humorkiem.













Zimna kąpiel.



















A po kąpieli odrobina melancholii.

















Nowe zabawki Mimi
najpierw zostały
zlustrowane z daleka...

















...a dopiero potem zaatakowane:)

















Kiedy lipiec osiągnął już prawie
kres swoich możliwości,
w odwiedziny do Mimi
przyraczkowała Iga.















I to właśnie ona -
zapatrzona w milenkowy balonik -
kończy ten miesiąc.