31 października 2012

Wrzesień co kasztany niesie...







Kasztanobranie...








...w tym roku jakieś takie zupełnie nie-kryzysowe :P








Po ludzikach, dinozaurach i labiryntach 
przyszedł czas na zrobienie z kasztanów
futbolanu :P






Zarządził to oczywiście tata architekt-chemik.
Wykonał również on (przy nieocenionej pomocy córki,
któraż to pomoc polegała na... nie przeszkadzaniu...zbytnim :P)



fot. tato



Niestety, futbolan wyszedł tacie mało symetryczny...



fot. tato




...co Mila stwierdziła własnym okiem...


fot. tato



...z każdej strony dokładnie sprawdzając :P


fot. tato






      ####################




Poza kasztanobraniem wrzesień przyniósł* również...liściobranie :P


Z liści, jak co roku, powstawały róże...



* chociaż mamie się wydawało, że przynosiła Milenka :P







...a z róż całe bukiety.




















      ####################





Mila rozmawia z mamą o tym, dlaczego czasem dzieci są podobne do rodziców -
co determinuje taki a nie inny kolor oczu, włosów itp.
Mama podsumowuje swój wywód:
- I tym wszystkim właśnie rządzą geny.
Mila (zdziwiona i oburzona):
- Jak to rządzą geny?! Żadne geny nie rządzą! To JA rządzę i mówię genom jak mają iść!

:P






      ####################





Korzystając z ładnej pogody,
wybrała się Mila na Kopiec Piłsudskiego...







Początkowe zniecierpliwienie - 
kiedy w końcu będzie widać ten kopiec...






...wkrótce zmieniło się w -
kiedy w końcu się na niego wdrapię?!








Niestety, osiągnąwszy wyznaczony cel,
nie okazała Mila przesadnej radości...P










      ####################






Tymczasem w połowie miesiąca 
pewna mała gospodyni z jeszcze mniejszym gospodarzem :P
zaprosili Milę na swoje urodziny,
a przy okazji na podziwianie pomidorów :P...









...co Lena uczyniła z największą przyjemnością...
w biegu :P






W biegu również zachwycała się dyniami...






...orzechami...






...porzeczkami...







...różami...








...i dopiero ognisko sprawiło, że się (choć na moment!) zatrzymała:P












      ####################




 Z urodzinowej wyprawy do Jagody i Łukaszka
przywiozła Mila równo 7-kilogramową dynię...








...która tak jej się spodobała...








...że postanowiła nie oddać jej nikomu...







...tylko zanieść...







...z racji wagi raczej zatoczyć w bezpieczne miejsce.








Ponieważ zatoczenie okazało się równie nierealne,
nie pozostawało nic innego jak tylko skonsumować ją na miejscu :P













      ####################





 Mama i Mila studiują w restauracji nowy nabytek.



fot. telefon taty





fot. telefon taty










      ####################






Korzystając z cudnej pogody
poszła Mila na plac zabaw 
(oczywiście nie na ten najbliższy -
to co najbliższe nigdy nie może być fajne!!!:P) 
aby powisieć trochę...


fot. telefon taty



...w każdą stronę :P


fot. telefon taty





Jednak kiedy usłyszała, że szuka jej jakiś Październik,
szybko ewakuowała się do domu :P


fot. telefon taty









.