30 września 2009

Słoneczny wrzesień


A to jeszcze zdjęcia z zakończenia
sezonu pstrągowego...











...zdjęcia, które tato będzie
wspominał z łezką w oku całą zimę :P











Ciekawe, czy te ślady
zostawił jakiś starożytny traktor?
;)










Ale te krowy są jak najbardziej
nowożytne! :P



















...więc najlepiej czym prędzej
ewakuować się do mamy ;)














W kapeluszu Łiłu (=wujek)
i kurtce taty.



















Jeszcze tylko krótki spacerek...














...i już prawdziwy
desant na Pilicę ;)













Łiłu przynęca Mimi :P














O zachodzie słońca Mimi
wysprzątała mamie portfel...












... następnie pożyczyła
od Łiłu kapelusz...



















..i ruszyła w kierunku
zachodzącego słońca...
i taty :P














A tymczasem nad Rabą...













Tato podziwia wodę,
a Mimi myje nóżki...













...oczy...














...i buzię...














...by w czystości
poćwiczyć tai-chi :P



















Po intensywnym treningu
Mimi musiała się przebrać
i posilić ;)












Nowy sposób wchodzenia
na zjeżdżalnię.


































...i nowy sposób...














... zjeżdżania! :P














Mimi i jeden
ze słoneczników...












podarowanych
nam przez miłego
Pana Przechodnia ;)











Pięknie pachniały! ;)















I znów weekend nad Rabą.














Mimi prezentuje
ubrudzony paluszek :P













Trawy są fajne...














...tylko straszliwie nuuudne :p















Czasem i szorstkiemu brutalowi ;P
trzeba dać się pocałować :P


















Fajne to nowe "nosidełko" -
może by tam wskoczyć? :)














Zabawa była przednia.














Aż do zmroku.














Z wizytą u Igi.















Czekając na ciocię Ewę.















To był spacer
z niespodzianką ;)


















Buty nie pasowały
do całości...:P




























































Uciekająca Panna... Milena ;)





















Dziś znów
popołudniowy piknik nad Rabą.












Oczywiście,
obowiązkowo z ogniskiem.














A to już Podhale -
w sobotni poranek
przywitał nas
taki oto widok z okna.
Najpierw były tylko Tatry i mgła...








... a potem pojawił się jeszcze
Zalew Czorsztyński.













Zapora w Niedzicy...














...i to, co z niej widać.





























To były albo całuski,
albo gafa ;)














Mama i Mimi na zaporze.













I portret rodzinny ;)














Interesująca ta zapora,
tylko ciężko się zdecydować,
w którą stronę podążać.













Czekając na pizzę...




















...tato zabawiał Milenę
(=ratował lokal przed zagładą :P)














Białka.
















Milena.
















I Tata.
















Dziś prawie cały dzień
Mimi spędziła na kamyczkach.












Ten paluszek -
to brudny paluszek.
Nadstawiony mamie
do wyczyszczenia.









Kobiety
samo-
wystarczalne.
Wystarcza im
samo-
wyzwalacz :P











Mimi wzywa tatę.
Najpierw cichutko...













Potem głośniej.
















Potem już baaardzo głośno
wzywa mamę,
żeby wezwała tatę.












I kiedy w końcu tata
wyszedł z wody
Mimi mówi mu wprost,
co o tym wszystkim myśli :P











Tę prawdziwie letnią
(choć już jesienną)
ostatnią niedzielę września
Mimi zaczęła
nad Białym Dunajcem...







A skończyła nad Czarnym :)