29 sierpnia 2014

Cztery litery pod cztery litery

Cztery litery (KOTY)  pod inne cztery litery;),
czyli poduszka ze zjeżonymi kotami na krzesło.

Oczywiście wykonała osobiście mama:)

Najpiękniejsze jest to, że choć różowa
(taki akurat był materiał pod ręką),
to okrutnie się Mili spodobała.
I to jest najważniejsze :P










27 sierpnia 2014

Odwiedziny rodziny :)


 To był prawdziwie szalony weekend.
Oprócz Natki, Zuzki i Szymka z rodzicami
odwiedziła Milę i Jerzyka kuzynka Lilianka z rodzicami
i dwiema ciociami:)
















Podczas kiedy ciocie rozchwytywały Lilę,
Jurek został pochwycony przez ciocię Nadię.
Na początku minę miał trochę niepewną
(z takiego środka transportu jak chusta
jeszcze nie korzystał :)...

 




 ...to szybko się oswoił,
a nawet był zachwycony!











 Natomiast chyba jeszcze większym przeżyciem niż jazda w chuście,
było dla Jurka pojawienie się w jego zagrodzie innego osobnika ;P
Na szczęście obyło się bez ofiar ;P



24 sierpnia 2014

Wystawa klocków LEGO





 Pewnego bardzo słonecznego dnia
wybrała się Mila na wystawę klocków LEGO.
Wychodząc, a dokładniej zjeżdżając,
sprawdziła Mila jeszcze stan swojego uzębienia -
czy aby dobrze wymyte...








...czy próchnicy tam żadnej nie widać...







...i czy nadal robi odpowiednio głupie Głupie Miny :P







NA wystawie Milenie najbardziej spodobał się
statek piracki...














...atakująca rękę kobra...






 ...przenoszący klocki robot...






 ...samolot...







...i oczywiście ptaszory :P






Jurek też coś dla siebie znalazł -
wielki czerwony przycisk :P


12 sierpnia 2014

Gdzie kucharek sześć...

 Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść,
a gdzie dwoje rodziców robi dzieciom zdjęcia,
tam...jest chaos absolutny;)

Tak jest zawsze, kiedy tato postanawia porobić dzieciom zdjęcia.
Bo tata zdjęcia, i owszem, zrobi, tylko na tym koniec.
I jak mam je na karcie znajdzie, zgra do komputera, obrobi i zarchiwizuje, to zdjęcia są.
Jeśli jednak to przegapi, to zdjęcia są...gdzieś, nikt nie wie gdzie
i kiedy trzeba, to nie można ich odnaleźć.
A czasem nawet w ogóle nie wiadomo, że takie zdjęcia powstały ;)


 I tak właśnie było w przypadku poniższych zdjęć,
które zostały zrobione w pierwszych dniach czerwca,
ale odnalezione dopiero teraz.


A na nich Jerzyk - jeszcze taki malutki! :P






















P.S. Oczywiście tato i tak jest najlepszym tatą i mężem na świecie!!!
:P

9 sierpnia 2014

Koniec roku szkolnego



 Czerwiec był u nas miesiącem ważnych wydarzeń -
zakończenie roku baletowego i występ na scenie Nowohuckiego Centrum Kultury,
trzydzieste (!) urodziny wujka Bartka :P
i zakończenie roku szkolnego.

Na tej ostatniej uroczystości Mila wystąpiła jako żyrafa :)






 Wygłupów było co niemiara!







...refleksja przyszła dopiero później -
kiedy Mila wróciła do domu po ostatnim dniu w przedszkolu.
Padał deszcz, a Mimi stała na krześle przy oknie
i wpatrzona w swoje przedszkole mówiła łamiącym się głosem:
- Do widzenia, Przedszkole! To koniec. Już się nie zobaczymy.



[ten smutek osłodziło dopiero wspólne pieczenie ciasta :)]



A mama z okazji ukończenia przez Milę przedszkola
napisała swój pierwszy wierszowany utwór,
czyli Bajkę o trzech...
którą wydała własnym sumptem :P
w ilości trzech egzemplarzy
(po jednym dla każdej z Pań).

I też śmiechu było co niemiara! :P
















 


6 sierpnia 2014

Mama i syn





 Zapodziały mi się gdzieś majowe zdjęcia z Jerzykiem
i dopiero dzisiaj, przez przypadek, je odgrzebałam.

To był taki baaaardzo wyjątkowy cichy i leniwy poranek
(bo Mila pojechała na weekend do krakowskich dziadków :P)



























































Ostatnie zdjęcie jest natomiast odpowiedzią na pytanie,
dlaczego kobietom po porodzie tak bardzo przerzedzają się włosy :P


4 sierpnia 2014

Koncert baletowy



 A tymczasem nadszedł czerwiec, z czerwcem koniec roku baletowego,
a z końcem roku występ baletowy.


Nawet Babci Jadzi udało się przyjechać, 
żeby zobaczyć wnuczkę na prawdziwej scenie.





Próby trwały już od samego rana.















 Podczas, kiedy Mila ćwiczyła, mama robiła jej zdjęcia
a tata umacniał kontakty towarzyskie :P
babcia Jadzia oswajała Jerzyka ze sztuką :)









Jurek nikogo nie zaskoczył - zasnął natychmiast ;P
 






Po próbach natomiast przyszła kolej na sceniczny makijaż...

 





 ...z czego Mila chyba nie do końca była zadowolona...






 ...ale cierpliwie wytrwała do końca.






Czas oczekiwania, aż zostaną pomalowane koleżanki
Mila wykorzystała twórczo,
kombinując jak by tu inaczej wykorzystać baletową spódniczkę :P
 





 W przerwie między próbami i makijażami,
a występem właściwym
Mila i Jerzyk pojechali do domu na obiad i krótki odpoczynek.











Zakradając się do garderoby dziewczynek tuż przed występem
nie odczuwało się żadnej tremy...






...jedynie podekscytowanie.
 





Do ostatniego momentu dziewczynki 
(ze szczególnym zaangażowaniem Mila, oczywiście)
ćwiczyły minę pt. zdziwienie, którą miał kończyć się ich występ.





[przy okazji ćwiczenia zdziwienia, można - a nawet trzeba! - było
poćwiczyć również
głupie miny :P






Aż w końcu przyszedł czas na występ właściwy :)
 














A po występie - na zdjęcia grupowe.

 












[A tak oto wygląda reakcja Mili na prośbę mamy,
żeby ustawiła się ładnie do zdjęcia :p]








Rola baletnicy najwidoczniej bardzo się Milenie spodobała,
bo za nic nie chciała zejść ze sceny...
 















 ...i nawet kiedy pogaszono już wszystkie główne światła
Mimi nadal pląsała po scenie,
wymachując bukietem kwiatów,
który dostała od rodziców.













.