21 marca 2012

Luty...na skróty :P

 .



 Jak luty, to wiadomo-
urodziny babci Jadzi.







 A jak urodziny -
to i kartka być musi :)















          ####################





 Tato smaruje Milę na noc maścią rozgrzewającą.
Mila:
- Tato, ja nie lubię takich pysznych zapachów. Ja lubię takie śmierdzące zapachy. Spalinowe.




          ####################






Pogoda brzydka, to ulitowała się Mila
nad biednym ptactwem...


 fot. tato


 ...i poszła z tatą je nakarmić.


 fot. tato




fot. tato





 fot. tato



A kiedy już je nakarmiła
grzecznie, acz stanowczo :)
wskazała im drogę powrotną do rzeki :P
 









          ####################




Tato-potwór pochwycił Milę i nie chce puścić.
Mama radzi jej więc, żeby spróbowała potwora jakoś przechytrzyć.
Na przykład odwrócić jego uwagę mówiąc, że leci w górze ptaszek.
Mila posłuchała mamy i udało się - potwór rozluźnił uścisk i Mila uciekła.
Po chwili sytuacja się powtarza. Tym razem Mila już wie co robić:
- Patrz, potworze! Leci ptaszek!
Jednak za trzecim razem potwór nie dał się już nabrać.
Mama radzi więc córce, aby wymyśliła coś nowego.
Mila, po chwili namysłu:
- O, patrz, potworze! Tam leci...gołąb!
:P




         ####################



Tymczasem w spokojne sobotnie przedpołudnie
oczom mamy ukazała się
jakaś dziwna zjawa...




 ...która odtańczyła swój równie dziwny taniec...




 ...po czym po prostu zniknęła ;P







          ####################




Mila do mamy:
- Od roku już nie mam męża.
- A co się z nim stało?
- Wyginął.
- Chyba: "zginął"?
- Nie. Wyginął. Był dinozaurem. I skamieniał.

:P


         ####################



 Dostać kwiaty w dniu urodzin -
żadna niespodzianka,
ale dostać je prawie miesiąc później-
to dopiero zaskoczenie! :)






 Jeszcze większym zaś zaskoczeniem było to,
że owe kwiatki trzymały się pięknie przez 3 (!) tygodnie.
Cóż, ciocia Basia chyba rzeczywiście mamę lubi :P








          ####################



 Mila bawi się z mamą, że zaginęło jej dziecko-samochód.
Dzwoni więc do mamy-policjantki i jednym tchem relacjonuje:
- Dzień dobry, chciałam zgłosić zaginięcie mojego synka-samochodu,
który jest koloru niebieskiego, ma światła, które nie świecą, jest sterowany na pilota
i który obijał meble, a babcia mówiła, że to dziadostwo.

:P




         ####################



Jako, że obchodzenie walentynek, 
to dla takiego kontestatora rzeczywistości ;) jak mama
prawdziwy obciach :P




 
...postanowiła ona upiec "miłosne ciastko"
w jakiś zupełnie "niewalentynkowy" :) dzień.







          ####################




Mila:
- Tato, jestem na Ciebie zła, bo popisałeś po mojej kartce...ale i tak Cię kocham.






         ####################







 A tymczasem - borem, lasem ;)-
odwiedził Milę jeden z ulubionych wujków ;)





 Dlaczego ulubiony -
oto kilka przykładów :)























 Ulubiony również dlatego,
że posiada coś, co Mila baaaardzo chciałaby mieć :)




 Po początkowej fazie zachwytu
nad milenkową pasją do grania
pojawiła się u wujka faza druga - znudzenia...




 ...a dość szybko nawet i trzecia - faza rozżalenia i złości
(że nawet nie może sobie pograć na własnej gitarze)
:P





 Później zaś było jeszcze gorzej,
gdyż wujek został już zupełnie wyrugowany :P











 Nie nazywałby się jednak wujkiem Mateuszem,
gdyby nie spróbował jakoś zadziałać ;P





 Ponieważ jednak jego metody okazały się 
zupełnie nieskuteczne...






 ...wujek postanowił w odwecie...zabrać mamie milenkowej aparat :P


 fot. wujek Mateusz






          ####################



 Pozbawiona aparatu
poszła więc mama coś pobazgrolić
(i przy okazji nauczyć się, jak pada cień :P)

























          ####################



 Babcia i dziadek pojechali na ferie zimowe do Rzymu.
Przywieźli stamtąd między innymi bułki.
I babcia pyta się Milę, czy ma ochotę na taką rzymską bułkę.
- Nie babciu, bo ta bułka jest baaardzo stara...bo Rzym jest stary. Tak słyszałam.

:P






          ####################




Mila bawi się z mamą w łowienie ryb. Ona jest wędkarzem, a mama rybą.
Kiedy córce udaje się złapać mamę-rybę, ta prosi:
-  Wypuść mnie, dobry człowieku. Chcę żyć. Mam małe dzieci.
I Mimi-wędkarz wypuszcza rybę.
Sytuacja się powtarza (aż do znudzenia;). 
Jeśli mama-ryba zapomni wspomnieć o dzieciach Mila się dopytuje:
- A masz dzieci?
W końcu mama postanawia sprawdzić córkę i nauczyć ją tolerancji - 
że prawo do życia ma każdy, również osoba bezdzietna :P
Kiedy więc Mila ją łapie mama prosi:
- Wypuść mnie. Chcę żyć.
- A masz dzieci?
- Nie mam. Ale bardzo chcę żyć. Życie jest przecież takie piękne.
Mila po chwili namysłu:
- No dobrze, wypuszczę Cię, ale pod warunkiem, że zaraz urodzisz dzieci.

:P




          ####################





Dziś postanowiła Mila zrobić już
zaproszenia na swoje urodzinowe przyjęcie...




 ...które w tym roku odbędą się tydzień wcześniej,
z powodu późniejszego wyjazdu Mili w góry.





 Przy okazji zaprosiła Mila również marzec,
jako że obecny miesiąc zbliżał się właśnie ku końcowi :)






.