2 maja 2010

Piknikowy ;) kwiecień

To nie lada sztuka pomieścić tyle zwierząt
w tak małym koszyczku.












Sądząc po minie...




















...chyba jednak się udało ;)


























Sobotni piknik nad Rabą.













Z Przyjaciółmi ;)













[chociaż Julian to chyba ktoś więcej niż Przyjaciel...;)]











Poszukiwania
(czego -
kolwiek;)
trwają ;)









A jak się już owo cokolwiek znajdzie -
to wrzuca się je do rzeki ;)











To był prawdziwy Dzień Czystych Rąk.












Myli je wszyscy...













...by potem prezentować pozostałym ;)













Dnia Czystych Rąk nie świętował tylko wujek Wojtek,
który skryty w cieniu samochodu
miał dłonie zajęte zupełnie czym innym ;)














Nieskora do chwalenia się czystością
swoich rączek była również Zosia...















Ale to tylko dlatego....














...że miała ku temu swoje powody ;)













...Bardzo ważne powody ;)













Natomiast Julian o czystość zadbał -
tyle że nie swoją ;)








































Mimi z tata podziwiała rzekę,
ale że tak nisko mało widać...












...to wskoczyła wyżej ;)





















A w Święta wybrała się Mila z kontrolną wizytą
do domku na wieś ;)











No i nadziała się na coś...
niespo -
dziewanego ;)











Zawołała więc dziadka na pomoc ;)














I obadała intruza dokładnie.














Aż tu nagle coś ją zaatakowało.














Jednak mając dziadka za plecami
Mila nie obawiała się...












...przystąpić do kontrataku ;)













Uporawszy się z intruzem
poszła Lenka sfotografować
babcię i prababcię.










Jednak przyzwy -
czajona do bycia
po drugiej stronie
obiektywu Mila
szybko zmieniała front ;)







...wpychając się w sam środek,
a prababci na pocieszenie
(za wypchnięcie z centrum kadru)...










...darowując "pożyczony" od dziadka ;)
pędzel ;)











Wróciwszy "na górę" Mila
znów nadziała się na zapomnianą folię.











Nie była zachwycona.














I postanowiła ją zamalować ;)





















Chociaż już po Świętach,
to dla Mimi było dziś
najprawdziwsze święto-
spotkanie z Zosią...









...i Julianem;)













...zwłaszcza z Julianem ;)))













Między tymi dwojgiem
tak iskrzyło....












...że doszło nawet
do scen łóżkowych ;)))












...szybko jednak przerwanych
przez Juliana,
który zarządził:
Naprzód marsz!
kierunek:








... najfajniejszy w mieście
plac zabaw;)











Ze zjeżdżalnią
jest jak
z dziewczy -
nami...









...wystarczy odrobina brawury...













...i od razu twoje notowania
idą w górę...












...ale nawet jeśli wydaje ci się,
że wszystko już kontrolujesz...











...to w każdej chwili
możesz zostać zdeptany...











...lub wpuszczony w kanał ;)













Na chłopców też trzeba uważać,
o czym Mimi dobrze wie
i dlatego w kanał wpuścić się nie dała -
nawet tacie ;)















...tylko z wdziękiem
zgrywała Panienkę Milenkę;)











...po czym wskoczyła
na harleya...












...i pognała...












...oglądając się od czasu do czasu,
czy nikt jej nie dogania...











...dogoniła ją Zosia,
więc się do niej przesiadła...











...a właściwie, to ją wykolegowała
i z brawurą godną Juliana
popędziła dalej sama ;)










...by jeszcze przez zachodem słońca
zdążyć wspiąć się
na wieżę...










...i zakończyć dzień buziakiem
ze swoim ukochanym tatą ;)))





















Na weselu
wujka Kamila i cioci Beci
Mimi wciąż wchodziła...











...i schodziła...













...wchodziła...














...i schodziła...














...wchodziła ;)...





























Weekendowy wypad na ryby ;)













...na którym Mila zachciała sprawdzić
jak to jest być pociągiem ;)


























Spacer z Mileną...














...nigdy nie jest
zwyczajnym...













...przewidywalnym spacerem ;)



















Tatusiowa wędka
bardzo się Mili spodobała...












...więc ją sobie pożyczyła...














...żeby złapać na nią
uciekające słoneczko ;)





















Zakwitły mniszki -
znaczy się
wiosna pełną gębą ;)





















Dziś wieczorem
było naprawdę "fajowo" ;)











Trening piłki ręcznej,
czyli rzuty w tatę...












...i do taty ;)























A dziś odwiedziła Mimi
dziadkowe tulipany ;)




























































I wybierała Mimi
te najładniejsze...













...które następnie tato ścinał...















...by wręczyć
zaskoczonej cioci Agnieszce
w dniu jej ... ;) urodzin.





















A w sobotę rodzice
zafundowali Mimi
prawdziwą szkołę przetrwania ;)










Przetrwała nie tylko Mimi,
ale także - ku wielkiemu zaskoczeniu -
i rodzice,
za co zostali odznaczeni
mlecznym orderem ;)








Pokonawszy bezkres
kamienistej plaży
Mimi w końcu
dotarła do rzeki :)









W oczekiwaniu na swoją
towarzyszkę niedoli
Mimi postanowiła potrenować
trafianie kamieniami do rzeki ;)








...aż tu nagle
dostrzegła przed sobą
jakąś pstrągową wycieczkę ;)...










...aaa, to tylko zarybianie Raby ;)












No i w końcu pojawiła się ona -
towarzyszka niedoli ;)))




















...od razu demonstrując
swoją siłę ;)...




















...i dając tym samym do zrozumienia,
że żaden surwiwal jej niestraszny ;)



















Szybka zmiana garderoby...












...i dziewczyny już trenują
...grę w piłkę...












...i zbieranie kamieni na czas ;)














A po błyskawicznym posiłku...














...czas na demonstrację
swojej krzepy ;)












Próba sił Igi z mamą,
symbolizująca odwieczną walkę
Mokrego z Suchym ;)










I choć Mimi z całego serca
kibicowała Idze,
to jednak... wygrało Suche ;)










Krotka przerwa na reklamę ;)














....i ciąg dalszy odcinka,
w którym dziewczyny postanowiły
odciągnąć uwagę wujka Jarka
(pod pozorem wspólnego spaceru ;)









...by Iga mogła po cichutku
przejść na stronę Mokrego ;)












Wujek jednak okazał się
zbyt czujny...












...zresztą, nie pierwszy raz
tego dnia ;)


















A kiedy słońce zaczęło
chylić się ku zachodowi,
Mimi wywróżyła cioci Oli...










...że za chwilę będą się już
zbierać do domu :)












Iga grzecznie oczekiwała
na miejscu pasażera...












...do czasu, kiedy fotela kierowcy
nie zajęła Mimi ;)












...z początku Iga próbowała
jeszcze jakoś ratować sytuację
;)










...ale w obliczu
milenkowego szaleństwa,
pozostało jej już tylko
głośno krzyczeć...;)
















Natomiast niedziela okazała się
jeszcze bardziej słoneczna niż sobota
i Mimi musiała się chować-
a to pod kapeluszem....








...a to w namiociku...














...a to znów w ramionach taty ;)














I tylko od czasu do czasu -
dosłownie na sekundę-
wystawiała buzię
do słońca.









Jak porządny piknik
to i wyżerka musi być ;)












A kiedy Mila się obżerała,
Erni w samotności
kontemplował rzekę ;)










W końcu jednak
doczekał się towarzystwa.












Po zaprezen -
towaniu Erniemu
swoich nowych umiejętności
...









...Mimi zabrała go na poszukiwania
nowego miesiąca ;)











...stanowczo sprzeciwiając się
obecności przy tym paparazzich ;)