16 stycznia 2012

Bezśnieżny grudzień







Od czego można zacząć grudzień, 
jeśli nie od napisania listu do świętego Mikołaja?! :)




[tłumaczenie:
Kochany Mikołaju, jak jeszcze trochę urosnę, to wtedy przynieś mi
samochód na pilota.
Teraz jestem mała i proszę Cię o garnki i sztućce dla dzieci]







                    #######################







A jak już grudzień i list do Mikołaja,
to i świąteczne kartki wypadałoby już zacząć robić.





Praca szła całkiem sprawnie - 
Mila dziurkowała...





...mama wycinała...






...a tata...zatwierdzał :P






I tak kilkanaście razy.
Potem wypisywanie i adresowanie.
  A na koniec jeszcze mały...'dodruk', bo mama coś źle policzyła :P









                    #######################





 I oto nadeszła ta chwila -
pierwsza impreza w przedszkolu! :)








Rodzice do nocy przygotowywali odpowiedni strój.
A potem cieszyli się jak dzieci, 
że udało im się zrobić taką fajną (dzwoniącą!) różdżkę.





Cieszyli się bardzo -
przynajmniej do rana, 
kiedy to córka wyraziła, bez zbędnego owijania w bawełnę,
swoje zdanie na ten temat :P









                    #######################






Ponieważ Mila przyniosła do domu sensacyjną wiadomość,
że jej przedszkole ma odwiedzić prawdziwy Mikołaj,
tato postanowił zakraść się
i sprawdzić ten news osobiście :P
fot. tato



Oczekiwanie na Mikołaja dłużyło się nie tylko tacie.

fot. tato






Okazało się, że najpierw trzeba było obejrzeć...

fot. tato




...(do końca!:P)...

fot. tato




...jakieś przedstawienie.


fot. tato





I dopiero wtedy pojawił się ON!

fot. tato




Mila z początku była bardzo podekscytowana.

fot. tato




Kiedy jednak przyszło co do czego -
nogi się trochę pod nią ugięły.

fot. tato





...

fot. tato





Po spotkaniu z Mikołajem przyszedł czas
na jedzenie obiadu...


fot. tato




...a ściślej ujmując -
leżenie obok obiadu :P

fot. tato








                    #######################





Dziś spacer z tatą.

fot. tato




Co tam robili nie do końca wiadomo...

fot. tato





                ...bo zdjęć mało ;)

fot. tato




...ale chyba coś fajnego,
bo do domu wrócili już po zmroku.

fot. tato








                    #######################




Ostatnio bardzo rzadko się zdarza, 
aby Mila zgodziła się na zdjęcia.
A dziś nie tylko się zgodziła,
ale nawet sama o nie poprosiła! :)






Było wesoło!





Baaardzo dłuuugo było wesoło :P




Aż w końcu zdarzyło się coś niewiarygodnego -
Mila się zmęczyła! :P








                    #######################






Kiedy grudzień zbliża się do połowy znak to,
że niedługo urodziny Zosi.
A skoro urodziny, to i kartka musi być.







W tym roku Zosia rozpoczęła zajęcia baletowe,
więc pomysłu na motyw nie trzeba było daleko szukać.







A że ulubionym kolorem małej jubilatki jest różowy...
:P











                    #######################





W tym roku urodziny Zosi były wyjątkowe -
po raz pierwszy świętowała je w Krakowie :)

fot. tato





Wspomagana płucami brata
Zosia stoczyła prawdziwą bitwę...'powietrzną' :P
z wciąż zapalającymi się świeczkami.

fot. tato




Po zażartej walce -
wielkie zażeranie :P

fot. tato





Zabawa była przednia! Dziewczynki szalały...







...natomiast Julian zdawał się być - nie pierwszy raz ;) - 
nieco zdegustowany ich zachowaniem :P









                    #######################



Najwyraźniej tato zapragnął aby córka poszła w jego ślady
i pokazał jej jak się projektuje domy.
I tak oto powstał pierwszy CAD-owski projekt Mili.








Lena jednak postanowiła pójść jeszcze dalej
i zbudować to...Coś :P na podstawie swojego projektu. 





Właściwie nie do końca wiadomo jak to się stało
(być może Mimi nie trzymała się swojego rysunku zbyt ściśle),
ale wyszedł jej całkiem niezły domek :P





Który, oczywiście trzeba było pomalować :)



























A na koniec umyć ręce, rzecz jasna :P









                    #######################






Przy okazji oglądania pewnej wielkiej księgi
mama postanowiła zapisać w wersji cyfrowej 
i uporządkować Milenie jej genealogiczny baobab :P






I tak oto mamy tu praprapradziadka Mili...






(kto nie rozpoznał - fotografia pomocnicza :P)



... i jego syna, czyli prapradziadka...






Wśród posiadanych przez dziadka rodzinnych pamiątek
znalazła mama również "dowód osobisty" prapradziadka...






...wraz z jego odciskami palców...





...oraz "Świadectwo moralności" :P











...w którym możemy przeczytać m.in. że prapradziadek
  "[...] zachowywał się pod każdem względem
trzeźwo, przyzwoicie i moralnie, może być wzorem dla drugich."
:)





Wśród odnalezionych zdjęć była również 
prapraprababcia...





...a także pradziadek Jan 
właśnie szczypiący z anielską miną swoją siostrę Helenę
(która dzielnie starała się to wytrzymać,
bo przecież pan fotograf nie pozwolił się ruszać :P)
 :P









                    #######################





Dziś rodzice zrobili Milenie niespodziankę 
i zabrali ją na wieczorny spacer...





...żeby pokazać jej coś ciekawego :)...














Przy okazji okazało się,
że fascynacja z okresu niemowlęcego wciąż trwa...






...- fascynacja światłem...






...w każdej postaci,
w każdym kolorze :)










                    #######################







A na zakończenie roku -
urodzinowa kartka dla kochanej cioci Ewy-muzykolożki :P

















Do zobaczenia w nowym roku!
Wszystkim wszystkiego najlepszego! :P






.