Ten stan skupienia :P
nazywamy bajkowym-
od warunków,
w jakich się pojawia
(znaczy się przed TV).
Jak się jest głodnym,
to trzeba trochę poczarować
(najlepiej mamę;)...
...i już po kilku(-nastu;)
godzinach
mamy chleb na stole.
Jeśli poranek zaczyna się
do góry nogami...
...to znaczy,
że zdjęcia robi Tata :P
Niewiele ich jednak narobił,
bo mu Mila
tylko palcem pogroziła...
...i slalomem
w ciemny kąt uciekła;)
Dziś o zachodzie słońca
nad Wisłą można było
zobaczyć jak
jedne zwierzęta
dokarmiają inne;)
U Taty w pracy
jest dużo fajnych kartek...
...do dziurkowania :P
...i równie fajnych pojemników...
...do chowania się:P
...w których jest miejsce
na małą dziewczynkę,
...ale na pewno
nie ma na nudę!
Poranek z Dziadkiem.
Było wspólne podziwianie
krajobrazu :P za oknem...
...szaleństwa...
...i głupie miny, oczywiście :P
Wiosenne porządki w szafie...
...zakończyły się...
dresiarsko.
Mama:
- Wyglądasz teraz jak
prawdziwy ziomal! ;)
Mila:
- Nie! Jak osioł!
:P
[Dla Mili osioł posiada
jedynie skojarzenia pozytywne ;)]
Mila w 'lambadówce'
od cioci Ewy.
'Lambadówkę' jeszcze jakoś
udało się mamie
uchwycić w kadrze.
Milę...jakby trochę mniej :P
...przynajmniej dopóki
nie padła ze zmęczenia ;)
Dziś bardzo pracowity dzień.
Lepienie pierogów
pochłonęło Milenę
bez reszty.
Ptaszki na pewno będą
zachwycone
milenkowymi pierożkami
(nadziewanymi mąką:P).
Mila dość długo siedziała dziś
na ubikacji.
Tato:
- Zrobiłaś już tę kupę?
Mila:
- Oj, niestety. Wydarzyło mi się
tylko siku.
Cóż, może w marcu wydarzy się Milenie...coś ciekawszego :)
6 marca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)