6 kwietnia 2010

Trzeci (w życiu Mimi) marzec

Bujanie w obłokach
jest dobre dla dzidziusiów.
Prawdziwy twardziel buja (się)
w kosmosie ;)










Od czasu do czasu uda się tam
nawet coś ciekawego wygrzebać ;)











Cóż...brzydka pogoda i choroba sprawiły,
że mama (a szczególnie jej wyobraźnia)
bardzo się nudziła.






















Wspólne opalanie...













...podziwianie kominów...














...oglądanie much i haczyków...













Jednym słowem: tata jest "obiektem" ;)
godnym naśladowania ;)












...więc Mimi naśladuje...














...zawsze i wszystko... :P














Tata udowadnia,
że wolno mu być wariatem -
w końcu jest wędkarzem ;)










...ale Mimi i tak go kocha :)))
















Dziś rano mama miała
niejasne wrażenie,
że pieluchy są jakoś
dziwnie aktywne ;)










...a kiedy zajrzała do środka... ;)











...okazało się, że jak zwykle
przyczyną wszystkiego jest Mimi ;)

















Imprezy u Niny zawsze są...
szampańskie ;)











Chociaż to nie była parapetówka,
to imprezę dziewczyny zaczęły
na parapecie ;)











...by później przenieść się
do kuchni ;)











Całkowita koncentracja -
w końcu z ogniem nie ma żartów ;)













Szczyt kobiecej przyjaźni -
dopuścić przyjaciółkę
do WŁASNEJ kuchni ;)










Jednak niektóre
kulinarne poczynania Mimi
nieco Ninę...
zaskoczyły ;)









Z przeniesienia imprezy
do kuchni
najbardziej ucieszył się Tomuś...







...w końcu zwolniła się
miejscówka na parapecie ;)

















Najnowsze wiadomości:
Mimi Łobuzianka
znów za kratkami ;)

















Po kąpieli -
sprawdzanie czystości zębów...












...i nóg.





















W pierwszych w swoim życiu
warkoczykach
Mimi ćwiczy "rybkę" ;)




















Dziś rano Mimi poprosiła mamę
o kalejdoskop
("Mamusiu, możeeeeeeeee
kajospop?")









Na początku Mimi widziała
tylko ciemność ;)












Szybko jednak
wszystko jej się rozjaśniło.


















To był dzień portretów.
Na początek taki portret...
połowiczny ;)
Z dedykacją dla wujka Wasyla.










Portret nostalgiczny.
Z dedykacją dla Zosi.


















Portret w Czapce-Nie-Od-Juliana.
Z dedykacją dla Juliana.


















Portret czerwony .
Z dedykacja dla...wszystkich ;)))












Portret zawoalowany.
Z dedykacją dla cioci Kuropatwy ;)












Portret w kapeluszu I.
Z dedykacją dla wujka Bartka
(ach ta mina!)











Portret w kapeluszu II.
Z dedykacja dla Igi.
(tak, tak - to ten sam kapelusz! ;)
















Podglądanie milenkowego...













...BUM-BAM! ;)


















Z Misiem-Pysiem...














...oczywiście, BUM-BAM! ;)























Dziś nad Wisłą...














...Mimi ćwiczyła wydłużanie....














...i skracanie własnego cienia ;)



















Kiedy motylowy tort...


















...był już prawie gotowy...












...zjawili się pierwsi goście.
Niestety mama się zupełnie zagapiła,
i zdjęć gościom nie zrobiła.




Mamę otrzeźwił dopiero
widok cioci Oli z aparatem...













...szybko więc chwyciła za swój ;)...














W pewnym momencie
kątem oka mama dostrzegła
jakieś małe rączki wyrastające z...
szafy???...















Rączki okazały się jednak
wyrastać nie z szafy, a z Igi ;)
A Iga z pomiędzy szaf ;)))














































W końcu przyszedł czas
na dmuchanie świeczek ;)

































Tort Idze najwyraźniej
posmakował.



















...i to tak bardzo,
że nie była w stanie
poczekać na łyżeczkę ;)






































Jak się okazuje
nie tylko żeby wypić alkohol trzeba
osiągnąć odpowiedni wiek.
Spożywanie tortu również ma swoje
ograniczenia wiekowe ;)














Dzisiejszą imprezę sponsorowały
motyle...












...i koniki, oczywiście ;)


















Tacie coś się do głowy
przykleiło ;)























Dziś nauka latania z tatą.
(cóż począć , jak się jest
córką Pegaza ;)











Na początek -
wiatr we włosach ;)












Potem różne dziwne
ćwiczenia.


















...a nawet bardzo-bardzo
dziwne ćwiczenia ;)


















Nauka trzymania
odpowiedniej pozycji.












Aż w końcu -
pierwszy prawie prawdziwy ;)
lot ;)

















Milenka postanowiła
wyjąć tacie rzęsę z oka
...razem z okiem ;)

















A na koniec miesiąca
wyszła Mila na balkon...












...sprawdzić jaką to pogodą
przywita nas kolejny miesiąc.










A ponieważ dla Mimi okrągły termometr niczym nie różni się od zegara - ta mina mówi jednoznacznie: "JUŻ NAJWYŻSZY CZAS, BY W KOŃCU PRZYSZŁA WIOSNA!!!"