
Co to by człowiek począł,
gdyby nie nakrycia głowy...:P

Mimi ma wiele twarzy.
Czasem jest napoleonką...

...a czasem żabką balkonową ;)

Bardzo intensywne pisu-pisu ;)
Czyżby to już list do Św. Mikołaja?

Wielkie sprzątanie:)

W szafolandii.

Tak się daje tacie całuska:)

Tak się z tatą słucha co w dywanie piszczy:)

A tak się tatę powala ;)))

Dziś Mimi odbyła wycieczkę
w bardzo ciekawe miejsce.

Tylko takie to dziwne-
ni to huśtawka, ni to zabawka.
Dobrze chociaż, że ma światełko :)

...i że jest ciocia Oksana...
...i że umie bawić się w a-kuku :P

Mama po jasnej,
a Mimi z ciocią po ciemnej
stronie rzeczywistości ;)

Jakiś kiepski ten plac zabaw -
ani jednej piaskownicy :P

Nie pozostaje nic innego,
tylko stroić dziwne miny
do aparatu.

Prezent od dziadka,
który miał dość
podkradania jego okularów.

Mimi i tata coś podziwiają,
a tymczasem prawdziwa atrakcja
czai się daleko z tyłu.

Mimi okazała się być
miłośnikiem "babonów"
jedynie z daleka ;)


Taki sobie murek ;)
(Kto zgadnie gdzie to?;)


A kiedy tato wraca z pracy-
jest wesoło...

...i słodko.

Tymczasem
w piękne niedzielne popołudnie...

...Mimi obchodziła dookoła
pewien sympatyczny domek.

...

W poszukiwaniu skarbów...

...weszła nawet pod stolik.

Co prawda skarbu nie znalazła,
ale i tak zabawa była przednia;)


Najpierw trzeba przeciwnika
(w tej roli ciocia Karolina)
obezwładnić...

...by potem móc go bezpiecznie przytulić ;)

Mimi nie lubi paparazzich ;)

Ciocia zdążyła
w ostatnim momencie.

Nowy znajomy...

...okazał się bardzo towarzyski...

...i bardzo niecierpliwy -
nie doczekawszy się pieszczot
po prostu sobie poszedł
(a Mimi - za nim!)


Tej niedzieli mama poznała
nową życiową prawdę -
i na paparazzich znajdzie się
jakiś paparazzi :P

A w tygodniu czekały Mimi
"podwójne odwiedziny".
Kiedy ciocia Kasia
"wykupiła" sobie
przyjaźń Mimi telefonem...

...ciocia Dorota postanowiła
pójść w ślady koleżanki :P

Zabawa była pyszna -
wino, kobiety i...ploteczki;)
...do czasu aż wrócił tata...;)

Na pożegnanie -"piąteczka".

I teraz ciocia Dorota
ma już Mimi tylko dla siebie.

A Mimi ma już tylko...
komórkę cioci Doroty :P

Wstydliwa Zosia,
wstydliwa Mimi -
czyli leniwy poranek
w gronie przyjaciół.
(Dla wtajemniczonych -
to jest pierwsze zdjęcie
nowym obiektywem mamy;)

A tu równie wstydliwy Julian.

Jak widać impreza
szybko się rozkręciła...

...a nawet przekręciła;)...

...aż zrobiła "bęc"...

...co nie przeszkodziło jej
jeszcze troszkę
pogalopować ;)

A tymczasem
w ogrodzie na dachu
Mimi powąchała pewien -
najwyraźniej mocno czarodziejski -
kwiat...

...i przeniosła się
w zupełnie baśniowy świat.
Było tam kalafiorowe pole... ;)

...i nie-kalafiorowe tunele :P

Po baśniowych szleństwach -
zasłużony odpoczynek.

W Warszawie
Mimi odwiedziła również
ciocię Kasię i wujka Dominika,
któremu błyskawicznie
dała się oswoić
(i - o dziwo - zupełnie za darmo! ;)

A może po prostu
Mimi postanowiła
sprawdzić wujka umiejętności
i choć troszkę go przygotować... :P

Tu Mimi oczami i aparatem
wujka Dominika ;:)

Tu zresztą również
(ale na tym sesja się zakończyła -
wujek musiał ratować kuchenkę ;)

A na Saskiej Kępie
w magicznym domu
ze "statkowymi" drzwiami...

...Mimi odwiedziła inną
bardzo fajową rodzinę.
...Rodzinę z Krzesłem...

...z Aparatem...

...no i z Nelką, oczywiście! :P
(a tak naprawdę to jeszcze
i z Tymkiem-na-wyjeździe)

Było słodko.

Podczas jednej wizyty
Mimi zaliczyła fryzjera...

... lekarza...

...mechanika...

...i restaurację :P
Jednym słowem Nelka to prawdziwa
Kobieta Pracująca ;)

Tyyyle "babonów"!
I jak tu wybrać jednego???!

W końcu jednak się udało!
(Ufff!)

Zachwycając się swoim "babonem",
Mimi nie zauważyła,
że ktoś do nas dołączył.



Biedna Zosia -
z przodu soczewki, z tyłu soczewki...

...więc postanowiła i sama
"soczewkować" świat ;)

W łazienkach były koniki :P...

...i pawie.

Julian najwyraźniej postanowił
potrenować tai-chi.

Przed-biegi Zosi
i za-biegi Mili :P

(Dla wtajemniczonych -
to jest ostatnie zdjęcie
nowym obiektywem mamy)

Mama zobaczyła dziś na łóżku aniołka
więc szybko chwyciła aparat...

aniołek okazał się Milenką,
która w dodatku zreflektowała się ,
że "taka jest nie ubrana"...

...i natychmiast założyła...
wędkarski kapelusz taty :P

Czekając na wizytę kontrolną u lekarza
Mimi podziwiała dźwig.

Groźna mima.

Wujek Bartek, Mimi i ketchup :P

Woda mineralna wujka Bartka
okazała się świetna...

...do mycia nóg :P

Tę baaardzo gorącą sobotę
Mila spędziła na wsi.

Kąpała się...

...myła szyjkę...

...i grzywkę....
...i zupełnie nie zdawała
sobie sprawy
z pewnej smutnej uroczystości,
która odbywała się nieopodal...

Dzisiaj Mimi przekonała się,
że siedzenie na kamyczkach
nie jest wygodne.

Wujek Bartek w młodości!
Patrząc na niego, aż strach pomyśleć,
co to może z Mimi kiedyś wyrosnąć :P

I znów bajkowy ogród.
Tym razem jednak już nie na dachu,
a zupełnie normalnie -
przy pewnym sympatycznym domku;)

Bajkowy nie bajkowy -
a stopy brudzi
jak każdy inny ogród :P

A jak ma się brudne stopy,
to trzeba wymyć...szyję ;)))

To się nazywa wypoczynek! ;)

Tylko gdzie tu można
zrobić siku? :P

"Księżniczka na wakacjach",
czyli Mimi w nowej sukience
od cioci Doroty :)

Mila - Wędrowniczka ;)

Dziś Mimi miała w piaskownicy
mocną obstawę.

Była Ninusia i ciocia Basia
(no i Pan Policjant, oczywiście :P)

Najfajniejszy jest
atak przez zaskoczenie:P

Ninusia z gorączką
i Mimi z po- obudzeniowym
humorkiem.

Zimna kąpiel.

A po kąpieli odrobina melancholii.

Nowe zabawki Mimi
najpierw zostały
zlustrowane z daleka...

...a dopiero potem zaatakowane:)

Kiedy lipiec osiągnął już prawie
kres swoich możliwości,
w odwiedziny do Mimi
przyraczkowała Iga.

I to właśnie ona -
zapatrzona w milenkowy balonik -
kończy ten miesiąc.