
A to jeszcze zdjęcia z zakończenia
sezonu pstrągowego...

...zdjęcia, które tato będzie
wspominał z łezką w oku całą zimę :P

Ciekawe, czy te ślady
zostawił jakiś starożytny traktor?
;)

Ale te krowy są jak najbardziej
nowożytne! :P

...więc najlepiej czym prędzej
ewakuować się do mamy ;)

W kapeluszu Łiłu (=wujek)
i kurtce taty.

Jeszcze tylko krótki spacerek...

...i już prawdziwy
desant na Pilicę ;)

Łiłu przynęca Mimi :P

O zachodzie słońca Mimi
wysprzątała mamie portfel...

... następnie pożyczyła
od Łiłu kapelusz...

..i ruszyła w kierunku
zachodzącego słońca...
i taty :P

A tymczasem nad Rabą...

Tato podziwia wodę,
a Mimi myje nóżki...

...oczy...

...i buzię...

...by w czystości
poćwiczyć tai-chi :P

Po intensywnym treningu
Mimi musiała się przebrać
i posilić ;)

Nowy sposób wchodzenia
na zjeżdżalnię.


...i nowy sposób...

... zjeżdżania! :P

Mimi i jeden
ze słoneczników...

nam przez miłego
Pana Przechodnia ;)

Pięknie pachniały! ;)

I znów weekend nad Rabą.

Mimi prezentuje
ubrudzony paluszek :P

Trawy są fajne...

...tylko straszliwie nuuudne :p

Czasem i szorstkiemu brutalowi ;P
trzeba dać się pocałować :P

Fajne to nowe "nosidełko" -
może by tam wskoczyć? :)

Zabawa była przednia.

Aż do zmroku.

Z wizytą u Igi.

Czekając na ciocię Ewę.

To był spacer
z niespodzianką ;)

Buty nie pasowały
do całości...:P



Uciekająca Panna... Milena ;)

Dziś znów
popołudniowy piknik nad Rabą.

Oczywiście,
obowiązkowo z ogniskiem.

A to już Podhale -
w sobotni poranek
przywitał nas
taki oto widok z okna.
Najpierw były tylko Tatry i mgła...

... a potem pojawił się jeszcze
Zalew Czorsztyński.

Zapora w Niedzicy...

...i to, co z niej widać.


To były albo całuski,
albo gafa ;)

Mama i Mimi na zaporze.

I portret rodzinny ;)

Interesująca ta zapora,
tylko ciężko się zdecydować,
w którą stronę podążać.

Czekając na pizzę...

...tato zabawiał Milenę
(=ratował lokal przed zagładą :P)

Białka.

Milena.

I Tata.

Dziś prawie cały dzień
Mimi spędziła na kamyczkach.

Ten paluszek -
to brudny paluszek.
Nadstawiony mamie
do wyczyszczenia.

samo-
wystarczalne.
Wystarcza im
samo-
wyzwalacz :P

Mimi wzywa tatę.
Najpierw cichutko...

Potem głośniej.

Potem już baaardzo głośno
wzywa mamę,
żeby wezwała tatę.

I kiedy w końcu tata
wyszedł z wody
Mimi mówi mu wprost,
co o tym wszystkim myśli :P

Tę prawdziwie letnią
(choć już jesienną)
ostatnią niedzielę września
Mimi zaczęła
nad Białym Dunajcem...
A skończyła nad Czarnym :)
