I tak oto ślizgiem wtargnęła Mila we wrzesień.
fot. tato
########################
Wybrała się dziś Mila na mały piknik na plaży ;)
Spokojny piknik szybko jednak zamienił się w wygłupy z tatą.
Oczywiście nie obyło się bez łaskotek ;P
Nie należy jednak zapominać,
że ten górą, kto górą ostatni! :)
########################
Spacer do portu na Zalewie.
Były dzikie...
...skoki...
...podglądanie mew...
...i zaglądanie tu i ówdzie
(czyli wszędzie, gdzie się tylko da;)
...o dziwo tato na wszystko się zgadzał...
no, prawie ;)
########################
Dziś jak co dzień wybrała się Mimi na spacer brzegiem morza.
Trochę wiało...
Pokucała chwilę...
...podpatrując...
...jak to robią mewy ;)
...pośpiewała dziarskie piosenki...
... a nawet próbowała się poplażować...
...jednak chłód zmusił ją do poszukania jakiegoś schronienia ;)
W końcu jednak dała Mila za wygraną:
- Chodźmy lepiej do domu!
########################
Wieczorne puszczanie baniek.
Najpierw puszczał tata...
...a córka łapała...
...a potem była zmiana...
i łapała mama ;P
fot. tato
########################
Dziś na plaży spotkała Mila
spacerującą pannę młodą.
fot. tato
Wydawała się nieco roztrzepana...
fot. tato
...a nawet trochę postrzelona ;P
fot. tato
Panna młoda stała tak i stała...
fot. tato
...że aż Mili zrobiło się jej żal
i przytargała jakiś konar -
żeby sobie panna mogła chociaż przysiąść :P
fot. tato
...ona jednak tylko odwróciła się na pięcie i uciekła.
fot. tato
Dziwna to była osoba...
fot. tato
...a może to wcale nie była panna młoda...
fot. tato
...tylko jedna z mew...
fot. tato
Zniknęła tak nagle, jakby odleciała...
fot. tato
...razem z nimi ;)
fot. tato
########################
Wybrała się Mila na spacer nad Zalew.
Na drodze spotkała pewnego malucha...
....oraz jego mamę...
i postanowiła wybrać inną drogę :P
########################
Jak się okazuje z puszczania baniek mydlanych...
...frajdę mają nie tylko dzieci ;)
########################
Tymczasem przyszedł koniec wakacji nad morzem.
W tym roku pożegnała Milę tęcza :)
########################
Korzystając z pięknej pogody po powrocie do Krakowa
pojechała Mila nad Dunajec.
Zachwyciły ją tam...
...wysokie trawy...
...więc w nie wlazła...
...i stała w nich, i stała...
...próbując stać się jedną z nich :P
Jednak po raz kolejny bezruch okazał się
nie leżeć w naturze Milenki ;)
Kiedy po południu zajrzała Lena
na drugą stronę rzeczywistości ;)
...ujrzała tam wędkarza...
...który złowił prawie złotą rybkę ;)
...ale ponieważ to był dobry człowiek...
...wypuścił rybkę z powrotem do rzeki :)
Pozazdrościwszy wędkarzowi sukcesu
Mila również zarzuciła swój kijek :)
########################
Tymczasem w połowie września
udało się Mili załatwić sobie (i mamie przy okazji;)
najprawdziwszą nocną przejażdżkę karetką pogotowia.
Odizolowana od innych zarażających dzieci...
...znosiła Lenka pobyt w szpitalu całkiem nieźle.
Trochę tylko jej się nudziło.
No i czasem dopadały ją smutki.
I wtedy wzywała pomocy.
Tatusiowej, oczywiście :)
Więc tato przybywał...
...i ratował córkę od wszystkich wstrętnych smutków! :P
########################
A tymczasem cicho i prawie niezauważalnie
skończył nam się wrzesień.
- Ciekawe, jak to się wszystko dalej potoczy, - pomyślała Mila.
fot. tato