
wzbogaciła Milę...


Mila czuła się nieco...
przytłoczona i zagubiona.

szybko się w tym
biurowym gąszczu...




wiałego kubka...

również trochę ;)
kamieni...

wyczarowała rodzinę ;)




jeszcze rozrosły...

z rzeki wyłonił się Zwierz
i porwał Milę i mamę
do domu ;)

ręcznie;)
w starą czapkę, koszulkę taty
i kalosze paraduje po przedpokoju.
Mama: - Wyglądasz, jak chłop
w polu.
Mila: - Nie, jak konik polny!
;)

tacie kontrolę biura ;)


zupełnie niedostępny ;)

podziwiany z nowej kładki...



że ta ciocia Ewa...

nie jest żadnym lekarzem...

[Ech, jak to się kiedyś marzyło
o posiadaniu Cioci-Z-Ameryki]

Kurką
wskoczyły na grzędę...


Świecącego Globusa ;)
Mila rozmawiała z mamą
o ruchu obrotowym Ziemi
i jego konsekwencjach;)
i stwierdziła co następuje:
- Jak się jej skończą baterie,
to się przestanie kręcić :P




wybranych (!) przechodniów.

podróż pociągiem
(na który Mila sama
kupiła bilet:
- Poproszę bilet do Zuzki i Szymka)
;P

za wyrozu - miałość;)
Następna podróż pociągiem -
nie wcześniej niż za 10 lat :P

od Syrenki ;)


bardzo... osobliwe:P


Mileny (a raczej eksponatów)...





prawdziwą i dogłębną...

kiedy dotarliśmy
do sali komputerowej ;)

-np. pralki...

przyziemne...


...odlotowe...



otrzymały od sympatycznego pana
po kawałku czystej miedzi...

(a w praktyce - przy pomocy rąk
własnych mam ;) mogły sobie
wybić monetę.

wzbogaciła nasze dzieci ;)

i dumały, co by tu zrobić...

(z tej bezczynności) oklapła
i trzeba ja było trochę...podlać.

się dziś nudziło...




a dokładniej, kolejowe ;)
muzeum.

takie małe...



zaskoczyła nie tylko
dzieciaki;)

na Szymku raczej
nie było pozytywne ;)]

w swoim żywiole -
schodki...


w lokomo - tywach...

prawdziwym hitem...

bo Szymek postanowił
zaczekać na zewnątrz ;)

na dzieciakach pociąg pancerny-
tak ogromne, że nawet
nie chcieli się z nim
sfotografować;)

jednak, na wszelki wypadek,
z zasłoniętymi oczami :P

ciocia Ania posiada
prawdziwie welofunkcyjny kosz ;)


Szymek z Milą postanowili
trochę odpocząć

również Zuzka.

przez tych dwoje ignorowana ;)



...i wróciła do Krakowa :P












w tym roku jesień
nas rozpieszcza ;)



(zupełnie sama ;)
jesień...


nie mogła sobie przypomnieć
nazwy pewnego zwierzątka.
Mama: - No, Mimi, kto to tak wolno się porusza?
- Szymek, - powiedziała Mila, po czym
niespiesznie zakończyła miesiąc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz