Tuż przed świętami odbył się turniej karate kyokushin.
Mila poszła na niego zupełnie bez stresu, a wręcz przeciwnie -
z dumą i radosnym podekscytowaniem.
Duma była spowodowana faktem,
że trener pozwolił dzieciakom trenować w kimonach
dopiero niedługo przed turniejem.
Czekając na swoją kolej Mila nie traciła czasu
tylko trenowała swoje pięć technik.
Przed pięciu poważnych sędziów
i dość sporą widownię
weszła absolutnie spokojna i skupiona.
Swoim pokazem całkowicie zaskoczyła rodziców,
którzy nie spodziewali się, że karate w jej przypadku
to coś więcej niż tylko fajna zabawa :P
I chyba rzeczywiście coś w tym było,
bo sędziowie dali jej całkiem wysokie noty:)
A kiedy już wszystkie występy dobiegły końca...
...przyszedł czas na wspólne złożenie Przysięgi Dojo...
...oraz wspólny trening.
A kiedy przyszedł czas na ogłoszenie wyników,
okazało się, że Mila zdobyła srebro! :)
Radość i duma była niesamowita!
Tym bardziej, że medale wręczała tegoroczna mistrzyni świata:)
Niestety, Jerzyk bardziej niż medalem czy dyplomem siostry
zainteresowany był jej nagrodą - grą planszową :)
Oczywiście dzień bez głupiej miny byłby dniem straconym :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz