
I zapadła nam Mimi
w grudniowy sen;)

Nie na długo jednak -
ktoś musiał przecież
nakarmić ciocię Olę.

...i siebie przy okazji też ;)

Ciocia Ola tłumaczy,
dlaczego nie należy
jadać pomidorków w całości.

Ostatnio ulubioną zabawą Mili
jest wrzucanie tacie
piórek do gitary ;)

Wspólne oglądanie
starych zdjęć sprawiło...

...że i Mila postanowiła
pouwieczniać trochę
życie rodzinne na kliszy.

Muzyczny poranek z tatą...


...to prawdziwa frajda! :)

Zimowow-zamyślona Mila
spogląda w magiczne
żyrafkowe lusterko...

...i od razu świat nabiera
kolorowych uśmiechów ;P

Taki widok za oknem
oznacza tylko jedno...

Czas na saneczki!


Nudziło się dziś Mimi
samej w fotelu...

...to sobie zaprosiła Kolegę Misia.

Posiedzieli chwilkę.
Podumali. ;)

i zrobili ulubione
(i osobiście nazwane!)
milenkowe
BUM-BAM! :)))

Ledwo Mimi ochłonęła
po BUM - BAMowaniu,
a tu już musiała
jechać "hen-hen",
żeby ubrać dziadkom
choinkę ;)

Nie mogąc się doczekać
wigilijnej kolacji...

...Mimi postanowiła sama
zatroszczyć się o swój żołądek.

Aż w końcu się doczekała!


Wyżerka była jak należy!

Dla wszystkich, bez wyjątku! ;)

Świąteczny poranek Mimi zaczęła
od wdrapania się na ławę...

...żeby przez kuchenne okno...

...popatrzeć sobie na Pimpka:)

A oto i Pimpek...

...we własnej - melancholijnej -
osobie ;)


Przerwa techniczna ;)

A po krótkiej przerwie
Mimi założyła sobie czapkę...

...i poszła oglądać lód,
co jeszcze niedawno
był śniegiem.

Spojrzenie - jakby zupełnie nic
się tu nie wydarzyło...
ale te okruszki na brodzie...
;)))

Dziś poranek był wyjątkowo wesoły
(foto by tata ;)

...i równie wyjątkowo rozczochrany :P


Po porannej toalecie...

...gimnastyka buzi...

...i języka ;)

Krótka lekcja rachunków
współczesnej kobiecie
również nie zaszkodzi ;)

Dziś na spacerze Mimi
odkryła całą prawdę!
Otóż, na podwórku Dziadków
odbywają się...

...regularne...

...walki...

...kotów...

...z patykiem!

A do tego walki psa...

...z jabłkiem!

Zasępiło to Milenę ;)))

Nie na długo, całe szczęście...

...bo popołudnie
było już bardzo wesołe.

Chętnych na babcine ciasto
było wielu ;)

Atrakcje dzisiejszego wieczoru -
lot TATOlotem ;)

...i rysowanie z ciocią Nadią.

Przyczaja się taka bestia...

...czeka na odpowiedni moment...

...aż w końcu wyskakuje i...
robi Mimi A-kuku! :P

Kiedy taka postawa
nie skutkuje...

...Mimi stosuje taką ;)

włożyć śpiochy sama :P
(lepiej żeby ciocia Ania
nie oglądała tego zdjęcia ;)

A kiedy rano Mimi obudziła się
i spojrzała przez okno...

co i mama chwilę później ;)

Bałwanek bardzo się Mimi spodobał.

Nawet głód nie skłonił jej
do zejścia z parapetu :P

Dziś na spacerze
nie mogła się Mimi nadziwić,
że bestia...

...może mieć profil zająca :P

Tymczasem zapadła noc,
a zziębnięty bałwanek jak stał,
tak stał za oknem...

jego losem
(ani czerwonym
jabłkowym nosem ;)
myła sobie naczynia.

chętnych na wejście do domu
było tego wieczoru więcej...
Mimi z chęcią wszystkich by ich
zaprosiła do środka,
ale musiała tej nocy wyjechać "hen-hen",
by tam hucznie zakończyć śnieżny miesiąc ;)
Super zimowa historia!!!:) Agata S.
OdpowiedzUsuńMilenko, w Twojej grudniowej bajeczce jakoś mało śniegu?:)Mam nadzieję, że w styczniowej nadrobicie zaległości:) Pozdrawiam Ciothka
OdpowiedzUsuńhehe super a ten ztym pozowaniem najlepsze
OdpowiedzUsuń