9 stycznia 2010

Spóźniony ;) grudzień


I zapadła nam Mimi
w grudniowy sen;)















Nie na długo jednak -
ktoś musiał przecież
nakarmić ciocię Olę.


















...i siebie przy okazji też ;)




















Ciocia Ola tłumaczy,
dlaczego nie należy
jadać pomidorków w całości.















Ostatnio ulubioną zabawą Mili
jest wrzucanie tacie
piórek do gitary ;)















Wspólne oglądanie
starych zdjęć sprawiło...













...że i Mila postanowiła
pouwieczniać trochę
życie rodzinne na kliszy.
















Muzyczny poranek z tatą...








































...to prawdziwa frajda! :)























Zimowow-zamyślona Mila
spogląda w magiczne
żyrafkowe lusterko...


















...i od razu świat nabiera
kolorowych uśmiechów ;P






















Taki widok za oknem
oznacza tylko jedno...













Czas na saneczki!
































Nudziło się dziś Mimi
samej w fotelu...













...to sobie zaprosiła Kolegę Misia.














Posiedzieli chwilkę.
Podumali. ;)













i zrobili ulubione
(i osobiście nazwane!)
milenkowe
BUM-BAM! :)))














Ledwo Mimi ochłonęła
po BUM - BAMowaniu,
a tu już musiała
jechać "hen-hen",
żeby ubrać dziadkom
choinkę ;)

















Nie mogąc się doczekać
wigilijnej kolacji...



















...Mimi postanowiła sama
zatroszczyć się o swój żołądek.



















Aż w końcu się doczekała!









































Wyżerka była jak należy!




















Dla wszystkich, bez wyjątku! ;)























Świąteczny poranek Mimi zaczęła
od wdrapania się na ławę...













...żeby przez kuchenne okno...




















...popatrzeć sobie na Pimpka:)




















A oto i Pimpek...














...we własnej - melancholijnej -
osobie ;)








































Przerwa techniczna ;)















A po krótkiej przerwie
Mimi założyła sobie czapkę...



















...i poszła oglądać lód,
co jeszcze niedawno
był śniegiem.















Spojrzenie - jakby zupełnie nic
się tu nie wydarzyło...
ale te okruszki na brodzie...
;)))





















Dziś poranek był wyjątkowo wesoły
(foto by tata ;)













...i równie wyjątkowo rozczochrany :P






































Po porannej toalecie...




















...gimnastyka buzi...















...i języka ;)














Krótka lekcja rachunków
współczesnej kobiecie
również nie zaszkodzi ;)















Dziś na spacerze Mimi
odkryła całą prawdę!
Otóż, na podwórku Dziadków
odbywają się...












...regularne...














...walki...



















...kotów...




















...z patykiem!





















A do tego walki psa...



















...z jabłkiem!














Zasępiło to Milenę ;)))

















Nie na długo, całe szczęście...














...bo popołudnie
było już bardzo wesołe.
















Chętnych na babcine ciasto
było wielu ;)
















Atrakcje dzisiejszego wieczoru -
lot TATOlotem ;)













...i rysowanie z ciocią Nadią.

















Przyczaja się taka bestia...














...czeka na odpowiedni moment...















...aż w końcu wyskakuje i...
robi Mimi A-kuku! :P























Kiedy taka postawa
nie skutkuje...












...Mimi stosuje taką ;)






















Dziś wieczorem Mimi postanowiła
włożyć śpiochy sama :P

(lepiej żeby ciocia Ania
nie oglądała tego zdjęcia ;)













A kiedy rano Mimi obudziła się
i spojrzała przez okno...












...zobaczyła tam to samo
co i mama chwilę później ;)















Bałwanek bardzo się Mimi spodobał.














Nawet głód nie skłonił jej
do zejścia z parapetu :P
















Dziś na spacerze
nie mogła się Mimi nadziwić,
że bestia...












...może mieć profil zająca :P

















Tymczasem zapadła noc,
a zziębnięty bałwanek jak stał,
tak stał za oknem...

















...a babcia niewzruszona
jego losem
(ani czerwonym
jabłkowym nosem ;)
myła sobie naczynia.










Zresztą,
chętnych na wejście do domu
było tego wieczoru więcej...
Mimi z chęcią wszystkich by ich
zaprosiła do środka,
ale musiała tej nocy wyjechać "hen-hen",
by tam hucznie zakończyć śnieżny miesiąc ;)

3 komentarze:

  1. Super zimowa historia!!!:) Agata S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Milenko, w Twojej grudniowej bajeczce jakoś mało śniegu?:)Mam nadzieję, że w styczniowej nadrobicie zaległości:) Pozdrawiam Ciothka

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe super a ten ztym pozowaniem najlepsze

    OdpowiedzUsuń