A w tym roku, oprócz Św. Mikołaja
do Mili i Jerzyka
(a także do mamy i taty!;))
przyjechała z worem prezentów (dosłownie!)
rzeszowska ciocia.
Jako pierwsza osoba z rodziny mamy
poznała osobiście Jurka :P...
...polulała go...
...stwierdziła, że do mamy zupełnie nie podobny:P
...po czym zabrała Milę na spacer.
Ponieważ jednak od tego chodzenia
Milę rozbolały nogi i nie miała już siły wracać do domu...
...drogę powrotną trzeba było...przebiec :P
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz