Karlsona chciałam przeczytać Mili już dawno,
ale albo nie było go w księgarni, albo w bibliotece,
albo ja po prostu zapominałam...:P
I w końcu udało się!
Korzystając z okazji od razu wypożyczyłyśmy z Milą
wszystkie trzy części.
Przeczytanie ich zajęło nam niecałe dwa tygodnie.
Tak jak podejrzewałam, Malina łyknęła Karlsona od pierwszego zdania! :)
Cóż, robiący psikusy, bezobciachowy, a do tego latający (!)
jegomość jest po prostu w stylu naszej córki ;)
Mam tylko nadzieję, że ideał mężczyzny jeszcze jej się zmieni
i nie będę kiedyś miała takiego zięcia :P
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz