Czytałyśmy ostatnio Guliwera.
Poszło całkiem gładko, bo mimo, iż to nie współczesna powieść
i język miejscami ciut dziwny dla Mili,
a pewne realia niezrozumiałe,
to przygody pana, który raz był za duży a raz za mały
bardzo działały na jej dziecięcą wyobrażnię.
Trochę śmieszna, trochę straszna,
ale według mnie przede wszystkim mądra -
bo pokazuje świat z perspektywy innych, tak różnych od siebie, ludzi
a tym samym uczy empatii.
Książka stała się dla nas bodźcem do dyskusji o tym,
że to co dla nas jest łatwe, miłe, dobre, małe, duże, bezpieczne itp.
niekoniecznie musi takie być dla innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz