W tamtym roku z zajęć dodatkowych
(dla niezorientowanych - za te zajęcia płacą - a raczej płacili - rodzice)
Milena chodziła na balet (2 x 60 min./tydz.),
angielski, szachy, rytmikę i tańce.
W tym roku nasza cudowna władza, w ramach wyrównywania szans
(że niby to niesprawiedliwe, że jednych rodziców stać na zajęcia dodatkowe,
a innych nie),
zabroniła rodzicom płacenia za zajęcia dodatkowe
(w myśl zasady - nie mogą wszyscy, to nie będzie się dokształcał nikt).
W odpowiedzi na to w pierwszym semestrze miasto Kraków
przeznaczyło pewną sumę pieniędzy na zajęcia dodatkowe.
Kwota ta wystarczyła jedynie
na zajęcia szachowe i okrojony balet (już nie 2, a 1 godzina w tyg.).
W drugim semestrze przeznaczona przez miasto kwota
jest na tyle niewielka, że Mila może chodzić tylko na balet
- i to w wymiarze 30 min. tyg. (czyli 1/4 tego, co miała w tamtym roku!!!).
W zawiązku z tym dziewczynki z baletowej grupy Mili
nie wystąpią w tym roku na koncercie na zakończenie roku :(
( a każdy kto już kiedyś zetknął się z Edukacją Artystyczną Dzieci -
choćby tylko na zdjęciach na milenniczku ;) -
wie, jak piękne i profesjonalne koncerty przygotowuje ta firma).
Większość rodziców dziewczynek z grupy Mili
jeszcze nie powiedziała swoim córkom
tej przykrej wiadomości...
Po prostu nie wiedzą jak.
Rzadko kiedy mama milenkowa odczuwa taki najszczerszy i najczystszy GNIEW!!!
Dziękujemy naszym rządzącym za wyrównanie szans!
Tylko nie wiadomo, kto na tym zyskał
(oprócz przedszkoli prywatnych, których zakazy te nie obowiązują),
bo dzieci, które na zajęcia nie uczęszczały nadal przecież tego nie robią...
A może osoby odpowiedzialne za tę skandalicznie głupią decyzję
po prostu nie wiedzą (nie uważali na lekcjach historii?),
że już próbowano takich rozwiązań -
że niby wszystkim po równo...